בִּשְׁעָרַיִךְ הֶחְלִידוּ בְּרִיחִים,
עֲלֵי גַּג אֵין עָשָׁן מְרַקֵּד –
שָׁם אֵינִי! כָּאן הִנְנִי – בּוֹדֵד,
בֶּחָלָל עֲרָבִים מִתְחַלְּפִים!
תַּכִּירִינִי לְפִי בְּכִי חֲרָטָה!...
טֶרֶם שֶׁתְּחַבְּקִי הַיָּגֵעַ,
תְּחַכִּי בֵּין צִלְלֵי עֲלָטָה,
אָבוֹא מָחָר, אַךְ שָׁעָה אֵין יוֹדֵעַ...
אוֹר הַדְלִיקִי עַל סַף מִפְתָּנִי,
עַטְּרִי מֵצַח בְּזֵר הַשּׁוֹשָׁן,
שְׁמִי שֶׁלִּי לִבְנִי שַׁנְּנִי
וְשִׁמְרִי לִי מָקוֹם בַּשֻּׁלְחָן!
בִּנְתִיב עוֹלֵי רֶגֶל לָרוֹם,
צֵל סָגֹל שֶׁל כַּפַּיִךְ רוֹגֵעַ...
עֵץ לִבְנֶה טְעִי לְיַד הַחַלּוֹן,
אָבוֹא מָחָר, אַךְ שָׁעָה אֵין יוֹדֵעַ...
הוּא, רוּחִי עוֹטֶה כְּחֹל דַּרְדָּרִים,
הִתְאַוָּה לִכְפוֹר סַעַר טָמִיר!
אֶת עַצְמִי לֹא אַכִּיר בִּפְנִים,
צְלִיל קוֹלִי שֶׁלִּי לֹא אַכִּיר –
אַתְּ תַּכִּירִי, לִבֵּךְ יַעֲנֶה
לְהֵד שְׁמֵךְ, שֶׁבַּזֶּמֶר בּוֹקֵעַ,
כַּאֲשֶׁר מְצֻלָּק וְשׁוֹנֶה
אָבוֹא מָחָר, אַךְ שָׁעָה אֵין יוֹדֵעַ...
Przyjdę jutro, choć nie znam godziny
Pordzewiały twej wrótni zawory,
Dym z twej chaty nie buja po niebie –
Mnie tam nie ma! Tu jestem – bez ciebie,
Tu, gdzie w próżni mijają wieczory!
Zmienionego nim przywrzesz do łona,
Wiem, że poznasz po łkaniu przewiny!...
Czekaj na mnie, w cień własny wpatrzona,
Przyjdę jutro, choć nie znam godziny...
Zapal światło u progów przedsienia,
Z macierzanek spleć wieniec nad czołem,
Naucz dzieci mojego imienia
I zachowaj mi miejsce za stołem!
Ku tej drodze, gdzie idą pątnicy,
Dłonie twoje rzucają cień siny...
Zasadź brzozę pod oknem świetlicy,
Przyjdę jutro, choć nie znam godziny...
Duch mój, chabrem porosły i wrzosem,
Burz zapragnął, co chłodem go zwarzą!
Nie znam głosu, co będzie mym głosem,
Nie znam twarzy, co będzie mą twarzą –
Lecz ty jedna mnie poznasz niezłomnie,
Gdy twe imię śpiewając w doliny,
Z raną w piersi, zmieniony ogromnie,
Przyjdę jutro, choć nie znam godziny...